A bożek ucieszył się z tego podziwu nad własnym dziełem i rzekł:
– Zbudź się, Walmiki, i przemów!
I Walmiki przemówił:
– …Kocham!…
To jedno słowo tylko pamiętał i to jedno mógł wypowiedzieć.
Twarz Kryszny rozpromieniła się nagle.
– Cudna dziewczyno, znalazłem godne ciebie miejsce na świecie: zamieszkaj w sercu poety.
Walmiki zaś powtórzył po raz drugi:
– …Kocham!…
Wola potężnego Kryszny, wola bóstwa, poczęła popychać dziewczynę ku sercu poety. Bożek uczynił też serce Walmiki przejrzystym jak kryształ.
Pogodna jak dzień letni, spokojna jak fala Gangesu5, wstępowała dziewczyna w przeznaczony dla siebie przybytek. Lecz nagle, gdy głębiej spojrzała w serce Walmiki, twarz jej pobladła i strach owionął ją niby wiatr zimny. A Kryszna zdziwił się.
– Kwiecie wcielony – spytał – czy i serca poety się boisz?
– Panie – odpowiedziała dziewczyna – gdzież mi to zamieszkać kazałeś? Otom w tym jednym sercu ujrzała i śnieżne szczyty gór, i głębiny wód pełne dziwnych istot, i step z wichrami i burzą, i ciemne jaskinie Ellory; więc boję się znowu, o panie!