Free

Sonety

Text
iOSAndroidWindows Phone
Where should the link to the app be sent?
Do not close this window until you have entered the code on your mobile device
RetryLink sent

At the request of the copyright holder, this book is not available to be downloaded as a file.

However, you can read it in our mobile apps (even offline) and online on the LitRes website

Mark as finished
Font:Smaller АаLarger Aa

XXII.

EXKUZA

Nuciłem o miłostkach w rówieńników tłumie,

Jedni mię pochwalili, a drudzy szeptali:

Ten wieszcz kocha się tylko, męczy się i żali,

Nic innego nie czuje, lub śpiewać nie umie.

W dojrzalsze wchodząc lata, przy starszym rozumie,

Czemu serce płomykiem tak dziecinnym pali?

Czyliż mu na to wieszczy głos bogowie dali,

Aby o sobie tylko w każdéj nucił dumie?

Wielkomyślna przestroga!-wnet z górnemi duchy

Alcejski chwytam bardon, i strojem Ursyna

Ledwiem zaczął przegrywać, aż cała drużyna

Rozpiérzchła się unosząc zadziwione słuchy;

Zrywam struny i w Letę ciskam bardon głuchy.

Taki wieszcz jaki słuchacz.

Sonety Krymskie

Wer den Dichter will verstehen

Muss in Dichters Lande gehen.

Göthe im Chuld Nameh

I.

TOWARZYSZOM

PODRÓŻY KRYMSKIEJ

AUTOR.

STEPY AKERMAŃSKIE

Wpłynąłem na suchego przestwór Oceanu,

Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,

Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,

Omijam koralowe ostrowy burzanu[1]

Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu;

Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi;

Tam zdala błyszczy obłok? tam jutrzenka wschodzi?

To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu.

Stójmy!-jak cicho!-słyszę ciągnące żórawie,

Którychby nie dościgły źrenice sokoła;

Słyszę kędy się motyl kołysa na trawie,

Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła.

W takiéj ciszy!-tak ucho natężam ciekawie,

Że słyszałbym głos z Litwy,-jedźmy, nikt nie woła.

II.

CISZA MORSKA

Na wysokości Tarkankut.

Już wstążkę pawilonu wiatr zaledwie muśnie,

Cichemi gra piersiami rozjaśniona woda;

Jak marząca o szczęściu narzeczona młoda,

Zbudzi się aby westchnąć, i wnet znowu uśnie.

Żagle, nakształt chorągwi gdy wojnę skończono,

Drzémią na masztach nagich; okręt lekkim ruchem

Kołysa się, jak gdyby przykuty łańcuchem;

Majtek wytchnął, podróżne rozśmiało się grono.

O morze! pośród twoich wesołych żyjątek

Jest polip co śpi na dnie gdy się niebo chmurzy,

A na ciszę długimi wywija ramiony.

O myśli! w twojéj głębi jest hydra pamiątek,

Co śpi wpośród złych losów i namiętnéj burzy;

A gdy serce spokojne, zatapia w niém szpony.

III.

ŻEGLUGA

Szum większy, gęściéj morskie snują się straszydła,

Majtek wbiegł na drabinę, gotujcie się dzieci!

Wbiegł, rozciągnął się, zawisł w niewidzialnéj sieci,

Jak pająk czatujący na skinienie sidła.

Wiatr!-wiatr!-dąsa się okręt, zrywa się z wędzidła,

Przewala się, nurkuje w pienistéj zamieci,

Wznosi kark, zdeptał fale, i skróś niebios leci,

Obłoki czołem sieka, wiatr chwyta pod skrzydła.

I mój duch masztu lotem buja śród odmętu,

Wzdyma się wyobraźnia jak warkocz tych żagli,

Mimowolny krzyk łączę z wesołym orszakiem;

Wyciągam ręce, padam na piersi okrętu,

Zdaję się że pierś moja do pędu go nagli,

Lekko mi! rzezwo! lubo! wiém co to być ptakiem.

IV.

BURZA

Zdarto żagle, stér prysnął, ryk wód, szum zawiei,

Głosy trwożnéj gromady, pomp złowieszcze jęki,

Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki,

Słońce krwawo zachodzi, z niém reszta nadziei.

Wicher z tryumfem zawył, a na mokre góry

Wznoszące się piętrami z morskiego odmętu,

Wstąpił geniusz śmierci i szedł do okrętu,

Jak żołnierz szturmujący w połamane mury.

Ci leżą napół martwi, ów załamał dłonie,

Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada,

Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać.

Jeden podróżny siedział w milczeniu na stronie

I pomyślił: szczęśliwy kto siły postrada,

Albo modlić się umié, lub ma s kim się żegnać.

V.

WIDOK GÓR ZE STEPÓW KOZŁOWA

PIELGRZYM I MIRZA.

Pielgrzym.

Tam? czy Allah postawił wpoprzek morze lodu?

Czy aniołom tron odlał z zamrożonéj chmury?

Czy Diwy[2] z ćwierci lądu dźwignęli te mury,

Aby gwiazd karawanę nie puszczać ze wschodu?

Na szczycie jaka łuna![3] pożar Carogrodu!

Czy Allah, gdy nocchylat [4] rozciągnęła bury,

Dla światów żeglujących po morzu natury,

Tę latarnię zawiesił śród niebios obwodu?

Mirza

Tam?-Byłem; zima siedzi, tam dzioby potoków

I gardła rzek widziałem pijące z jéj gniazda.

Tchnąłem, z ust mych śnieg leciał, pomykałem kroków

Gdzie orły dróg nie wiedzą, kończy się chmur jazda,

Minąłem grom drzémiący w kolebce z obłoków,

Aż tam gdzie nad mój turban była tylko gwiazda.

To Czatyrdah [5]!

Pielgrzym

Aa!!

1Ostrowy burzanu. Na Ukrainie i Pobereżu nazywają burzanami wielkie krzaki ziela, które w czasie lata kwiatem okryte nadają przyjemną rozmaitość płaszczyznom.
2Diwy, podług starożytnéj mitologii Persów, złośliwe geniusze, które niegdyś panowały na ziemi, potem wygnane przez aniołów, mieszkają teraz na końcu świata za górą Kaf.
3Na szczycie jaka łuna. Wierzchołki Czatyrdahu po zachodnie słońca, skutkiem odbijających się promieni przez czas jakiś zdają się być w ogniu.
4Chylat Suknia honorowa, którą Sułtan obdarza wielkich urzędników państwa.
5Czatyrdah Najwyższy w paśmie gór Krymskich na brzegu południowym; daje się widzieć zdaleka, niemal na 200 werst, z różnych strón, w postaci olbrzymiéj chmury sinawego koloru.