Free

Bajki

Text
iOSAndroidWindows Phone
Where should the link to the app be sent?
Do not close this window until you have entered the code on your mobile device
RetryLink sent

At the request of the copyright holder, this book is not available to be downloaded as a file.

However, you can read it in our mobile apps (even offline) and online on the LitRes website

Mark as finished
Font:Smaller АаLarger Aa

TCHÓRZ NA WYBÓRACH

Po owej porażce zwierząt

Wszczął się w ich armii nierząd.

Zwołana wojenna rada,

Z rady zwada;

Każdy każdemu się żali,

Każdy przed każdym się chwali

I każdy winę na każdego wali,

Tchórzowi tylko wszyscy pokój dali.

Obywatel tchórz w rządzie nie zasiadał,

Ani wojskowo nawet nie służył,

Więc w politycznem życiu się nie zużył,

Ufny w niepokalaną swą przeszłość, tak gada

„Obywatele! czas jest przystąpić do kwestji

Czemu przypiszem klęski tej kampanji?

Czy że na wodza brak nam zdolnej bestji?

Nie! Ale my ulegli przesądów tyranji!

Grzesznym przodków obyczajem,

Nie tym buławę oddajem,

Których zasługa i talent wyniosą,

Ale tylko mamy w cenie:

Ci—drapieżne urodzenie,

Tamci—rogato znaczenie,

A owi—socjalne, tłuste położenie.

Otóż dowódzry nasi, przypatrzcie się kto są?

Lew, prezes, istny pańskich ideał nałogów;

Radca żubr, już dziad, ledwie goni resztą rogów;

Niedźwiedź mruk, niech-no stanio przed wojskiem, co powie?

Z lamparta byłoby coś, ale mu pstro wglowie;

Że pułkownik wilk sławny, toć tylko z rabunków

I z procesu, co zrobił owemu jagniątku;

A o kwatermistrzu lisie

Lepiej przemilczeć zda mi się,

Niźli zazierać do jego rachunków,

Sam się nie tai, że skory do wziątku.

Pominiemy odyńca, pan ten tylko pragnie

Skarbić żołędzie i spoczywać w bagnie.

Przywyklejszy doń, niż do marsowego kurzu:

Co się zaś tyczy osła, ten był i jest błaznem.”

Gdy tchórz tak gadał. Rada wrąc entuzyazmem,

Gotowa za krasomówstwo

Dać mu naczelne wodzostwo,

Odezwała się nagle w jeden głos: „Żyj tchórzu!”

On, stropion krzykiem tym pośród perory,

Zmieszał się, owszem, dał czuć najwyraźniej,

Że był w gwałtownej bojaźni.

Dopiero rozruch. „Precz z nim! pfe! tchórz! a do nory!”

Szczęściem, tuż była. Wśród sarkań i śmiechu

Wpadł w nią i rył bez oddechu,

Aż gdy na sążeń czuł się pod podwórzem,

Rzekł do siebie z ironją czystego sumienia:

„Ot proszę, co też to jest przesad urodzenia!

Obranoby mię wodzem, gdybym nie był tchórzem.”

ŻONA UPARTA

Teraz tyle samobójstw, że czyhają straże

Nad rzeką. Niech-no człowiek się pokaże,

Co na afisze nie patrzy

I od korzenników bladszy,

Niedbale utrzewiczony

I ile urękawiczniony—

Myślą, że się chce topić; a więc pełni zgrozy,

Ratują go od śmierci, a wiodą do kozy.

       Taki to jakiś po Sekwany brzegu

Biegł przeciw wody. Żandarm zatrzymał go w biegu

I urzędownie pyta o powody

Tego biegu przeciw wody.

„Nieszczęście!—woła biedak—pomocy ratunku!

Żona mi utonęła, żona iż tak rzekę,

Wpadła mi w rzekę”.

A na to żandarm mu rzecze:

„O, praw hydrauliki nieświadom człowiecze!

Szukasz utopionego ciała w złym kierunku,

Ono z góry w dół płynie wedle praw przyrody

A ty za żoną biegniesz przeciw wody?”

„Boć to ciało—rzekł szukacz—było w życiu dziwne,

Zawżdy wszystkiemu przeciwne,

I domyślać się mam pewne powody,

Że popłynęło z rzeką przeciw wody.”